Oryginalna karuzelka w kojcu Tymka nie była jakaś zachwycająca. Trzy beżowe zwisające misie, karuzelka bez napędu. Oczywiście trzeba było ją przerobić. Dziadek zainstalował napęd z pozytywką, ja zaś wymieniłam misie na kolorowe.
Po 4 latach, kiedy za chwilę na świat przyjdzie brat Tymka, wyciągnęłam kojec. Karuzelka postarzała się, pozytywka zżółkła, naklejka z niej odpadła, nie wyglądało to nic a nic atrakcyjnie.
Więc złapałam za filc i powstały ptaszki. Jeszcze tylko mocowanie pozytywki trzeba wymienić.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Śliczne ptaszki. Pozdrawiam
prześliczna. W natłoku i ogromie gotowych rzeczy dla dzieci, taka karuzelka to prawdziwy rarytas.
Prześlij komentarz